część IV, ostatnia
Odzierżywszy pole, pozostaliśmy w silnym składzie z dnia poprzedniego, by nowy dzień przeznaczyć na ściąganie różnorakich łupów. W pierwszej kolejności najechaliśmy hurmą Mistrza Ryszarda Filara, wybierając co lepsze precjoza z Jego zapasów. A było w czym wybierać, wierzcie mi! Kolega „Kudłaty” niemal oczopląsu dostał, by w efekcie wypatrzyć Fajkę Nad Fajkami – i sprzątnąć ją sprzed nosa piszącemu te słowa. Ale uczciwie mu się należała, za dzielność w turniejach i za postawę ogólną.
Przyjechali…
Najładniejsze zabiorą…Ładne! Piękne! Cudne! Wspaniałe! AAAA! Ale czy mnie na to stać? My preciousssss!!! Ty, ale czterech na raz palił chyba nie będziesz? Dwie siostry 288
Następnie Mistrz zaprosił nas do swojej pracowni, gdzie miała miejsce scena opisana powyżej. Ale nie tylko ona, bowiem było tam co podziwiać – i czego posłuchać. W końcu Mistrz Ryszard to Filar polskiego fajkarstwa.
„Przemysław” z Mistrzem… … i z Małżonką. Poszukiwania … … najpiękniejszej… … fajki. Oto jest. Cacuszko.
Tę oto fajeczkę figuralną w naszej przytomnosci Mistrz oznaczył puncami i wypolerował, sprawiając radość wielką nie tylko nowemu właścicielowi. Przyznajcie, to jest prawdziwe cacko.
Mistrz i Jego dzieło
Od Mistrza Ryszarda ruszyliśmy do Mistrza Zbyszka, który ugościł nas równie godnie. Po czym – dla podtrzymania tradycji – zabrał nas na krótką wycieczkę po okolicy. Żałowaliśmy, że tak krótką! Ale czas nas zaczynał popędzać, zatem najechaliśmy jeszcze Mistrza Marka, któremu „Kudłaty” wydarł – na deser chyba – „Piłsudskiego”, po czym pożegnawszy miłych naszych gospodarzy z linii102, syci chwały i łupów powróciliśmy w rodzinne pielesze.
Tegoroczne Przemyskie Święto Fajki miało kameralną formę ze znanych przyczyn. Paradoksalnie, uczyniło je to tym bardziej wyjątkowym i wartym wspomnień, chociaż oczywiście brak tego zwykłego rozmachu i blichtru. Jednakże bezpieczeństwo przede wszystkim.
Z powodu braku zasięgu w podziemiach nie mogliśmy współuczestniczyć w zmaganiach przez internet, ale radzi jesteśmy z licznego w nich udziału fajczarskiej braci. Chociaż to jednak nie to samo – ale na czasy zarazy wystarczyć musi. Tymczasem PC Warszawa już planuje wyprawę na Przemyśl na rok przyszły…